Ja wysadzalam czterolatke majac mlodsza z przodu, no nie doszlaby do domu, ale nie wiem czy jezdzisz z wozkiem. Moja starsza jak sie odpieluchowala to n wiszaco ( trzymana) sikac nie umiala. Jezdzilismy wozkiem i mielismy nocnik i litrowa butelke wody do oplukania tegoz pod wozkiem.
pozdr
s.
a mnie się dzieci zgrały i młodą już miałam zwykle z boku w kółkowej, wtedy wysadzenie młodego było easy. Hardkor się zaczął kiedy Mateusz jeszcze sobie życzył być wysadzany, a Małgośka wtedy z upodobaniem uciekała np na ruchliwą ulicę albo biegła za ślicznym wielkim pieskiem rasy amstaf....
Ale mając jedno z boku drugie się dość łatwo wysadza. No i plecy...
Certyfikowany Doradca Noszenia ClauWi®, niepraktykujący ale z sentymentem.
Matka Mateusza (wrzesień 2005) i Małgośki (styczeń 2008), była chustonoszka, ale trzymająca jeszcze szmaty w szafie.
No chustopróchno po prostu.
no też mam ten problem. nie daję rady po prostu zwłaszcza ze młodsze waży coś ponad 7 :/
wózek albo mąż...
:/
acz dobra wieść jest taka, źe wyjście z tego forum się jednak znalazło. r.i.p.
edit
Ostatnio edytowane przez v ; 17-11-2009 o 22:39