Ja wzięłam fuchę do robiebia po godzinach.
Chciałam odmówić, bo niewdzięczna i niezbyt dobrze płatna, ale pomyślałam: hmmm, pieluszki można kupić, chusty można kupić... Ambicja kazała ponegocjować stawkę i przy satysfakcjonującym wynagrodzeniu wykonałam zadanie. W życiu by mi się nie chciało, gdybym sobie nie powtarzała, że tyle fajnych rzeczy będe mogła kupić bez wyrzutów sumienia, że drogie. Gdyby nie one, kasy by po prostu nie było