Miałam ostatnio sprawę w gminnym ośrodku opieki społecznej w związku z terapią Młodego. Poszłam tam z Zosią w lnie didkowym, farbowanym przez Lindę. To chyba moja najdroższa chusta. Przy wejściu Pani z recepcji pyta, czy przychodzę po pomoc. Ja na to, że tak, w pewnym sensie. Pani: "no tak, pewnie wózek jest pani potrzebny"...



Odpowiedz z cytatem




))
ale o wózku nic nie wspominały 



o jednym wiedziałam, bo się o niego potykam. pozostałe służą babciom na ew. spacery. Nie pamiętam, kiedy wsadzałam Zosię do wózka.


