Zdjęcia już nie zobaczyłam, ale... Ja nauczyłam się jednego - nie ma sensu na siłę przekonywać kogoś do swoich racji. Jeśli mnie nikt nie atakuje, milczę. Jak ktoś zacznie, walę z grubej rury . Nie namawiam do niczego, jednak gdy tylko ktoś chce wiedzieć coś więcej, chętnie pomagam. Człowiek jest w stanie doczepić się każdego szczegółu, mi wiele rzeczy się nie podoba, ale dla świętego spokoju i niechęci do niszczenia przyjaźni milczę. Nie każdy musi żyć tak, jak ja... Spróbować zmienić nastawienie do złego noszenia można próbować, ale raczej nic na siłę...