-
Chustoholiczka
nie mamy.
ja też nie lubię kupować na zapas. kiedy jeszcze byłam w ciąży stwierdziliśmy, że wózek kupimy, kiedy będzie potrzebny. jeszcze nie był. (a chusta w domu od 5. miesiąca ciąży
)
janka jest wychowana na nas, dosłownie na brzuchach i plecach
. do wózka wsiadła po raz pierwszy, kiedy miała 16 m-cy, czyli kiedy babcia zaczęła zabierać ją na spacery (babcia wózek sobie pożyczyła).
gdybyśmy mieli własny ogródek wózek przydałby się do drzemek młodej na świeżym powietrzu. jasne, że miło by było też wyjść do parku i poczytać na ławce, kiedy młoda by spała. nierealne - dlatego, że jankowe drzemki wykorzystuję na moją pracę, więc staram się, żeby spała tylko w domu.
kiedy młoda była bardzo młoda i jedliśmy gdzieś na mieście, braliśmy fotelik samochodowy.
duże zakupy robimy samochodem, albo wysyłam męża. na zakupy codzienne wystarcza mi zwykła płócienna torba.
nie zabieram dużej ilości rzeczy na spacery - jeśli chodzi o jakikolwiek bagaż, zawsze jestem minimalistką 
u znajomych janka lądowała na podłodze albo na kanapie.
janka ma 19 m-cy. póki nie nauczyła się chodzić (miała wtedy 16 m-cy), wszystkie spacery były chustowe, teraz woli własne nogi, a na spacery awaryjnie zabieram poucha lub mandukę (tzn. kiedy bardzo mi się śpieszy lub trzeba stanowczo zmienić kierunek marszu). chusty leżą i czekają na Drugiego.
a gdy urodzi się Drugi, to... kupimy wózek, kiedy będzie potrzebny 
aha. nie bez znaczenia jest fakt, że mieszkamy na trzecim piętrze. bez windy, bez pomieszczenia na wózki na dole. raz jeden wnosiłam wózek - spacerówkę - na drugie piętro (do babci). braku wózka pogratulowałam sobie wówczas z całego serca.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum