Pokaż wyniki od 1 do 20 z 357

Wątek: Macie wózki?

Widok wątkowy

  1. #12
    Chustonówka Awatar Krecik
    Dołączył
    Sep 2008
    Posty
    21

    Domyślnie

    My mamy wózek - nie wyobrażam sobie życia bez niego. Po pierwsze, nie od razu odważyłam się zachustować Młodego. Fakt, elastyka kupiłam jeszcze przed jego urodzeniem, ale okazało się, że najpierw to ja się muszę przyzwyczaić do dziecia, a nie do alternatywnych sposobów przemieszczania. Chusta wydawała mi się straaasznie skomplikowana, a Młody taki malutki. Wiązałam go bardzo rzadko, w kołyskę, i miałam jakieś 50% powodzenia (tzn. połowę razy zasypiał, połowę marudził więc wyjmowałam). Potem próby zawiązania w kieszonkę zakończyły się niepowodzeniem, bo Młody w kieszonce darł się jak obdzierany ze skóry. Dałam spokój na jakiś czas. Chyba tak koło 4. czy 5. miesiąca zaczęłam częściej chustować i zamieniłam elastyka na tkaną. Tu z kolei dociąganie kieszonki... raaany. Teraz Młody ma 10 miesięcy, wiążemy się w 2X (dla mnie o niebo prostsze od kieszonki), mam też kółkową, którą kocham, i MT, którego tylko Mąż używa.

    Przez ten cały czas wózek był z nami - taka trochę landara, z montowaną gondolą albo siedziskiem (siedzisko przodem lub tyłem), wygodna i do tego "terenowa", na dużych kołach i resorach. Jestem osobą mało wysportowaną i bardzo słabą fizycznie - szybko się męczę, a siły w łapie nie mam za grosz (stąd dociąganie kieszonki tak mi nie idzie). Generalnie nie wyobrażam sobie dźwigania siat z zakupami jednocześnie z dźwiganiem Młodego. A wózek wozi to za mnie, bo niestety większość spacerów jest u nas połączona z zakupami.

    Jednocześnie obserwuję zmianę stosunku mojego dziecka do chusty i wózka. Mając 3 miesiące ryczał w chuście jak obdzierany ze skóry. Mając 5 miesięcy zasypiał już zachustowany na spacerze. Mając 8-9 miesięcy zaczął oprotestowywać wózek i po jakimś czasie wożenia żąda przesiadki do chusty Uważam, że jest to spory postęp

    Wyjazdy urlopowo-wypoczynkowe robimy sobie zawsze bezwózkowe i jest wtedy super. Czasem wychodzimy na spacery programowo chustowe - bez siatki, bez masy dyrdymałów, tylko tak żeby się delektować bliskością. Na takich spacerach najbardziej lubię chustę wiązaną. No i odkąd mamy także kółkową, nosimy ją zawsze w torbie wózkowej i ostatnio chyba nie ma spaceru, na którym obyłoby się bez przesiadki choć na chwilę.

    Myślę... od dawna już... że czas nauczyć się motać plecaczek... ale ciągle tylko myślę

    Dodam, że nie mam samochodu, więc fotelik mamy tylko na wypadek taksówki i podwózki przez rodzinę - z których właściwie nie korzystamy.

    Sądzę, że gdybyśmy mieli jeszcze kiedyś drugiego maluszka, mogłabym obyć się bez wózka - w teorii, bo w praktyce raczej nie pozbędę się na razie tego, który mam, niech poczeka sobie na wszelki wypadek. Chusty oczywiście też będą czekały.
    Ostatnio edytowane przez Krecik ; 13-07-2009 o 01:32
    Krecik aka Xinth
    i Aleks

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •