A ja mam wózek i w sumie kocham go tak samo mocno jak chustę (to sie wyłamałam). Może to dlatego, ze marzyłam mieć taką spacerówkę już przy Tysi, a dopiero teraz się doczekałam. Pierwsze miesiące przede wszystkim chustowe. Teraz bardziej wózek (parasolkę maclarena mam) - wrzucam do niego tonę rysunków, prac plastycznych, ciuchów starszaka podczas powrotu z przedszkola, ale jak pada deszcz, śnieg to zamiast babrać się wózkiem wolę w chustę i oboje pod parasolem pomykamy...




Odpowiedz z cytatem
Zwlaszcza z przodu, albo na boku, raz przeszlam ponad kilometr z dzieckiem w wiazanej w siodelko i gdyby nie wozek, ktory pchalam, pewnie bym szyja nie mogla ruszac. Pozniej delikatnie mnie bolalo w okolicy szyi i ramion, zastanawialam sie co mi jest... hehhe



