Mamy już drugi wózek. Pierwszy był jako gondola (jeszcze wtedy nie używaliśmy chust), ale już spacerówka to totalny niewypał. W zeszłym roku byliśmy nad morzem. Ile siły trzeba mieć żeby to cholerstwo przepchnąć po piachu!!! A w tym roku już tylko chusta i nawet nam się udało przejść plażą do sąsiedniej miejscowości (dlatego że mała spała, inaczej trzeba by robić "baby" co 5 metrów)
Ale wózek się przydaje dla dziadków, bo jak biorą Julę na spacer to o chuście nawet nie chcą słyszeć. Poza tym stoi przy drzwiach wejściowych i się kurzy.