-
Chustonoszka
od samego początku piorę pieluchy w 50st. z NF (wcześniej dawałam też olejki herbaciany lub lawendowy, ale to jak używałam tylko tetry i formowanek bawełnianych/bambusowych), kieszonek nie chcę zatłuszczać więc olejek używam tylko do wiaderka
Nie przyszło mi nigdy prać PULa w 90st. Ba, ja nawet rzadko piorę go na 60st. (raz na jakiś czas się zdarza). Wychodzę z zalożenia, że jeśli producent wyznacza jakąś temp. max prania to w jakimś celu. Nie przekraczam jej nigdy. Nawet raz bałabym się zaryzykować i wyprać tak pieluchy. No chyba że miałabym same używane chinki
Pieluchy mi nie śmierdzą, nic się z nimi nie dzieje, więc nie widzę potrzeby prania w takiej wysokiej temp.
A co do kupowania pieluszek na bazarku i info odnośnie prania. Zauważyłam że zazwyczaj dziewczyny piszą "prane zgodnie ze sztuką"
Od początku wstrzymywałam się od kupowania używanych pieluszek z PULu bo właśnie obawiałam się, "a co jeśli ta osoba źle pielęgnowała te pieluszki? i prała w zbyt wysokiej temp. np., albo wirowała na zbyt wysokich obrotach, suszyła w suszarce, itp.?" W przypadku wkładów, formowanek i innych materiałowych pieluch nie ma to aż takiego znaczenia, ale - niestety - zdarzyło mi się kupić na bazarku 3 kieszonki, które na pierwszy rzut oka były ok, PUL w porządku nic się nie odwarstwiało, itd. a podczas używania przesiąkały na całej powierzchni :-/ No w szoku byłam, bo nigdy mi się cos takiego z żadną pieluszką nie działo...
Także ja jestem jednak na nie dla prania PULa w 90st. Dla mnie 60 st. to max.
Mąż (razem od 05.2000)

, Wojtuś (02.2011)

, Aniołek (06.2012)

, Jerzyk (11.2013)

Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum