Wysadzam Majeczkę od kiedy skończyła 3 miesiące jakoś. Z powodzeniem, kupki, na spacerze i w samochodzie nie siusiała, dopiero na miejscu ku ogólnemu zdziwieniu np Dziadka, który nazywa to ewenementem. W domu leżała sobie bez pieluchy i fikała, siusiu głównie do nocniczka.

Ale teraz za chwilę skończy pół roku, ćwiczy przewroty na brzuch i z powrotem, siłuje się do siadania.

No i z wysadzaniem klops. Jak ją wysadzam, w nocniczku nic a za chwilę mokra pielucha, albo mokry kocyk gdzie fika. Nawet kupka rano do pieluchy bez oznajmiania o tym.
Czy to ten sławetny kryzys/bunt nocnikowy?
Co mam w tej sytuacji robić?
Mamy już doświadczone w temacie, odpowiedzcie, jak długo taki kryzys trwa i mniej więcej w jakim okresie są te bunty po kolei, jest jakaś prawidłowość?

Teraz biję rekordy w praniu pieluch, a już bywało, że mokre były z dwie