na upalny urlop zabrałam ze sobą dwie chusty: kochane żakardowe pawiszony i silka natura.
pawiszony "ubrałam" tylko na lotnisku, potem nosiłam praktycznie tylko w silku. wspaniale się w nim czułam. bawełna robiła się od razu wilgotna i ocierała ciało. silk cały czas był suchy i przyjemny w dotyku. był super do noszenia i do zacieniania wózka, gdy jula spała na plażytak, tak wózek miałam ze sobą
![]()