No dosłownie jak w temacie. Na rękach super a chusta "Nieeeeeeeee" Jeszcze z przodu czasem mi łaskawie pozwoli, ale na plecy to już ją muszę sposobem i prawie siłą, przez co wiązanie moje, mało wprawne (zaczęłyśmy jak Młoda miałą 15 miesięcy, czyli b.pózno) jeszcze bardziej paskudne wychodzi.
Jak tak dalej pójdzie, to zdomu przestanę wychodzic, bo nie mam siły jej na rekach nosić na dłuższe dystanse. Już i tak jest problem z wyjściem , bo Luska nudyzm uprawia i na dwór założyła by najchętniej tylko buty. U teściów tak właśnie wszędzie chodziła, dopiero przy wysiadaniu z samochodu coś pozwalała na siebie wcisnąc.
Już nie wiem czy to moje czarnowidztwo, czy to tylko te 2 ostatnie piatki wyłażące zamieniają moją cudną córcię w anty chustowego Potwora Nerwusa.
Jak jej wyleza te ostatnie zęby, to jak nic imprezę zrobię!