Witajcie miło chuściane cioteczki!
Zalogowałam się do was już chwilkę temu.. Oglądałam, czytałam, chciałam dopasować do nas chustę.. Nie odzywałam się ponieważ trochę się wstydziłam.. Ja taka "zielona" w temacie.. Wy tu zarzucacie hasłami (których bagatela do dziś nie rozszyfrowałam)
Zamówiłam w końce chustę lnianą, 4,6 metra. Miękką, zwinną (choć tak naprawdę nie znam się na tym jaka być powinna).., koloru takiego, aby pasowała do większości moich "skarbów".
Taadaaam przyszła przesyłka...
Otwieram.. Raaaaaaaaany ile materiału...
Zapukałam do "sali tronowej" w której urzędował mój mąż.. pokazuje mu... a tego mało nie wciągnęło .... z wrażenia
Wyprałam ręcznie w płynie biologicznym i maszeruje wywiesić na słońce...
Upss... wieszak za krótkiNo nic.. trzeba pozawijać..
Słońce miało szczęście dopisując.. Wyschła.. Złożyłam i czekałam..
Potrzebny był mi wolny dzień aby nauczyć się zrobić z nią COŚ.
No i właśnie dziś "nadejszla wielopomna chwila..."
Hasło do małża - odpalaj kompa, szukaj jak wiązać i lecimy z koksem.
Weszłam na forum, w odpowiedni temat, odpaliłam kilka linków, małż czytał, ja motałam..motałam aż się zamotałam
..Węzeł płaski... przesuwny, kangurek, kieszonka, kołyska........raz mam za dużo materiału, raz za mało, raz w sam raz..
No więc zostaliśmy przy kieszonce..
Wsuwam dziecię... A to przytulone nic... nie płacze, nie kfili, znacz się jest dobrze!
...
...
Po kilku gdzinach nadeszło karmienie... A po nim odbijanko i kołysanko. Plecy bolą, ja sama w domu, co zrobić?
Przecież mam chustę!hellouu...
Motam, władam, chodzę, dziecię zadowolone!(ja piję kawekę, gotuje psom ryż, ręce wolne, jedyne co to czułam się jakby mi brzuszek ciążowy wrócił-takie gabaryty
)
Kapelusz na głowę, maszerujemy na ogród.. Dziecie śpi
Super!!! Po prostu super!!! Jestem MEEEGA ZADOWOLONA! Moja mała mysza również.
Z podniesioną głową wkraczam w wasze szeregi
To teraz pochwalę się moją małą córcią!
Urodzona 28 marca 2009 przez CC. Niestety miesiąc w szpitalu... Od OIOMu poprzez Patologię..
Malutka ma na imię Jagoda, jej mama Monika (a nasza jedyna czarna owca-czyt. tatuś to Marcin)
Wyczytałam, że chusty są polecane przez neurologów, a ponieważ my z neurologami zapanbrat, postanowiliśmy się wypróbować w tej dziedzinie.
Niestety Miśka ma zalecane pieluchowanie. Uszyłam jej na dzień dzisiejszy taką swoją Frejki, na gumeczkach po bokach, która zakłądam jej na pupkę.
Tylko nie wiem czy chustowanie jest zalecane przy jakiś problemach z bioderkami..
Może ktosik nam doradzi?
Dziękuję za wysłuchanie! A przede wszystkim za to, że jesteście![]()
I przepraszam, za długasierny i haotyczny post(ale ja zawsze działam pod wpływem impulsu
)
Pozdrawiamy
Rodzina BlueBerry