Przeczytałam pobieżnie tekst na Onecie, ha, chyba kupię sobie tę ksiązkę. Jestem bardzo przywiązana do tłumaczenia Bernsteinowej, ale umówmy się, że w jej wydaniu arcydzieło polszczyzny to nie jest. Jak mi się zdarzyło parę razy w dorosłości czytać Anie różne, nie tylko pierwszy tom, to mooocno mi zgrzytało to, o czym mówi tłumaczka najnowsza w wywiadzie linkowanym - że infantylizmy, że taki słodziutki ten język, że koślawe niektóre zdania... Jeśli nowy przekład ma być bliższy oryginałowi, a nie na siłę modernizujący język oryginału, to ja się z chęcią zapoznam/