Nie czytała (za dużo mamy tego towaru w domu) - w sumie nie jestem zaskoczona reakcją Jadzi, wyobrażam sobie, że dla dzieci ta książka może być trudniejsza i mniej do docenienia, taka trochę poetycka jest.
Dziś ciocia im skończyła czytać "Syna wiedźmy" (jeszcze nie spytałam jak wrażenia) i zacznie czytać "Dziewczynkę...", ale dopiero za tydzień, bo w ramach odmrożeniaprzechodzi z trybu niemal codziennego czytania po godzinie na raz w tygodniu. No i inaczej się słucha, niż czyta, łatwiej przyjąć coś trudniejszego (wiem, że młodszej od Zośki dziewczynce już czytała i tamta była bardzo zadowolona).