JustNik poszło na messengera.
Zajęcia - opisuję z opóźnieniem, ale byłam wczoraj rozżalona i zmęczona, olałam kompa i zajęłam się prasowaniem oraz ciastem dla męża do pracy.
Ale to nie wynikało z zajęć, te były fajne.
Otóż są to zajęcia dotyczące nierówności w edukacji. I tym razem zajmowaliśmy się procesami oddolnymi, które wzmacniają nierówności. Jeden tekst dotyczył sytuacji którą stwarzała szkoła, pozwalając na wybór nauczyciela w chwili zapisu do szkoły. Drugi dotyczył władzy, przemocy symbolicznej i relacji autonomia - narzucone reguły w przedszkolu, przy czy też były dwa: biedne, w marnej dzielnicy i prywatne, wypasione, inne tez pod względem oczekiwań wobec dzieci i pedagogiki.
Jak już poćwiczyli z tekstami i omówiliśmy, to puściłam i Samo - chodziło mi o zachowanie p. Róży, bardzo fajne, nieprzemocowe, przeciwnie z ogromną empatią, wzmocnieniem dziecka (wyobraźnie rządzi!), a przy tym udało jej się nie dopuścić do chaosu - plyskało się tląbą to trzeba wytrzeć - naturalna konsekwencja oraz nie zdezorganizowało jej to pracę - była muzyka przecież, tak jak planowano. No i takie podejście daje szansę na współpracę dziecka - nie musi być z zachwytem, ale z akceptacją. Moi młodsi jak chlapią w wannie to robię podobnie - pytam o zabawę, a potem z pełnym przekonaniem upewniam się, że rzecz jasna nadwyżkę wody na podłodze usuną. I nie robią aferki. Studentom się podobało, mam nadzieję, że mnie nie obsmarują, że im bajki daję.



Odpowiedz z cytatem

