Ochh, tego mi było trzeba do śniadania, a przed pracą)
Charlie Banana - tak, mamy jeszcze jedną na stanie, nigdy nie zrozumiałam, na co komu regulacja rozmiaru gumkami przy nóżkach...
Wonderosy! Nigdy się z nimi nie polubiłam, miałam coś i puściłam dalej.
Te francuskie cuda - tak, miałam, jakieś kosmiczne pieniądze to kosztowało, poszło dalej)
Anavy z Czech! Pamiętacie forumowe zbiorowe zamówienia??
Itti Bitti, również drogie jak pies, pamietam, ze gdy kupiłam jedną nową, chodziłam wokół niej jak wokół saskiej porcelany...
Pieluszkę ze spódniczką też miałam, i od Darii z MioUnico również, ręcznie haftowaną, hihi. To już w sumie graniczyło z niezdrową fascynacją, jak tak sobie pomyślę)
Przy Kaziu nie mam czasu i chyba już mnie to nie kręci na tyle, żeby tracić czas na próbowanie, testowanie, fotografowanie stosu... (ktoś jeszcze fotografuje stosiki pieluszkowe??) Kazek od początku jedzie na spadku po siostrze, dokupiłam trochę newbornów na początek i parę otulaczy one size. Po kilku tygodniach prób odpuściłam sobie wielopieluchowanie w nocy - nie zdzierżyłam odoru moczu po kilku godzinach, wełna nie wełna, konopie nie konopie, nie dało rady. Jedziemy więc na zestawie otulacz plus tetra, okazjonalnie formowanka ze spadku po Jadzi. Z otulaczy mamy dużo Babyetty właśnie, kilka Kokosi, Agis, pojedyncze inne - i stos flipów.
Edit: taaak, bazarek pieluszkowy umarł, a szkoda, nie wiem, gdzie sprzedam hurtem (mam nadzieję) spadek po Jadzi i Kaziu, jak Kazio dojrzeje do odpieluchowania...