Dziewczyny, ile czasu trzeba plecom na przyzwyczajenie ich do plecaczków? Lenin dobija 11 kg (albo i więcej może ostatnio), do tej pory najczęściej nosiłam ją w kieszonce z rozciągniętymi połami i dodatkowym obwiązaniem w pasie - piknie mi toto ciężar rozkłada na plecy i biodra i wędrować mogę tak i z pół dnia i zero problemów. Teraz chcę Lenę głównie na plecach nosić, ale jakoś nie mogę się z tym plecakowaniem dogadać. Plecy między łopatkami po godzinie spacerowania bolą, jakby mi ktoś tam kopniaka zasadziłI w MT i w chusto-podzie i w chuście. No kurcze, ja rozumiem, że w chuście mogę czegoś niedociągnąć (hantiowy plecak męczymy, bo prosty mnie przeraża - a i chusty odpowiednio krótkiej do niego nie mam), ale MT na 100% dobrze zawiązany, to samo z podem. Problem tkwi w plecach moich i rozleniwionych codzienną pracą przy kompie i niechęcią do późniejszego ruszania się mięśniach brzucha. I jeszcze mam małą skoliozę i lekko okrągłe plecy - to pewnie też nie pomaga, no ale żeby AŻ TAK?
Pocieszcie mnie, że te plecy w końcu mnie przestaną boleć, bo ja bym też w końcu chciała np normalnie zakupy zrobić, bez wszędziedosięgających rąk Leny![]()