Jupiiii...
Kilka dni temu zostałam poproszona o zaprezentowanie chusty dla małej Julki.
Stresa przed spotkaniem miałam ooogromnego, ale okazał się niepotrzebny.
Było bardzo sympatycznie, rodzice otwarci na nowe wyzwanie, a Julcia?
Julcia marudziła podczas wiązania, ale po zakończeniu motania usnęła błogo w objęciach mamy. Tata również był bardzo chętny do wiązania, ale że było dość późno, nie udało się już zamotać. Może innym razem.
Jestem nakręcona i szczęśliwa tym małym sukcesem. Mam nadzieję że Julkowa rodzina będzie zamotana.