Wiesz co, Kasiu... pomysłów mieliśmy już tyle, ze głowa mała. Początkowo miała być zatrudniona krawcowa, później znalazłam szwalnię. Teraz widzę, ze pracy jest ogrom, pomysłów jeszcze więcej, wiec znów wróciła myśl, żeby czasowo zapraszać kogoś do pomocy. No tylko muszę pogonić panów z firmy od maszyn. Może chociaż cześć nam dowiozą, a na te ze słynnego promu zaczekam.