Ja przy synu używałam pulowych i dwa lata nic się nie działo, a przy córce mnie higiena nadmierna trafiła, zaczęłam zapierać po użyciu przed praniem i grzyb w moment był. Odnośnie chłonności, to na początku przy pierwszym dziecku nie dawał rady nawet wkład nocny mego do pieluch wielo. Ale mlekiem na ponad metr strzelałam wtedy. Jak się uspokoiło, to pulowe dały radę przy czętych zmianach i musiałam ich tonę mieć. Przy córze już tak mi mleko nie leciało i wełniane są absolutnym hitem. Co jakiś czas piorę z innymi wełnianymi rzeczami w pralce, co parę dni pomiędlę pod prysznicem i wysuszę. I nic im się nie dzieje.