tak patrze na te cudne chusty, które wisza na bazarku tyle czasu i aż mnie sciska, ze już wyrastamy z noszenia i ich nie kupię i dlaczego nikt nie chce ich przygarnąć??

i tak sobie wspominam

konopie Tulipownej - jak dech nam w piersiach zaparły, cudowne, jeszcze nie farbnięte, królewskie....
chiara Tulipownej - pierwsza chyba u nas chusta farbowana...
Lana Tatoo visenny - och, jak mi sie spodobała...
inka Jasnie Pani - chyba najbardziej kochana chusta ze wszystkich kochanych dzieki tej ineczce miałam swojego slicznego didka simona

i jeszcze czarne elipsy i indio rubinrot, których Mart tak bardzo poszukiwała

i jeszcze Hermii zazdrosciłam jej limitowanego didka, nazwy niestety nie pamietam. ale pamietam, że to była jedyna różowa chusta jaka mi sie spodobała (nienawidzę różu)

podrzućcie kochane chustopróchenka chusty, które w pamiec Wam zapadly proszę