zza regału w sklepie dzieciowym wyskoczyła mi dziś dziewczyna z dzieciem w wisiadełku... a ja się niemal wystraszyłam
chciałam jej wytłumaczyć, nakrzyczeć na nią, że może dziecku krzywdę zrobić., strasznie miałam na to ochotę
ale oczywiście tego nie zrobiłam, bo nieśmiała jestempoza tym, przecież strasznie to głupie by było i nie wywołałoby na pewno jakiejś pozytywnej reakcji. Nie potrafiłam się uśmiechnąć do tej dziewczyny, choc sympatycznie wyglądała, nie potrafiłam, choć do mam i dzieci chustowych i wózkowych szczerzę zęby
Moja reakcja nieco dziwna mi się zdała i zastanawiająca
Chyba 'przegięta' chustowo jestem.
Tak się chciałam z Wami podzielić.
ps. wybaczcie chaotyczną wypowiedź (po dwóch zarwanych nocach jestem i zdanym dzisiejszym egzaminie)