Ha, dzisiaj pierwszy mały sukces.

Narzeczony nie miał dzisiaj za bardzo czasu pomóc mi z plecakiem, ale...

Jak była młodsza to uwielbiałyśmy kangurka, kieszonka jakoś ani mi ani jej nie leżała. Teraz zrobiłam błąd próbując męczyć ją kangurkiem, bo mało w nim widziała. Dzisiaj zawiązałam kieszonkę, wyszło kiepsko, bo ani wprawy ani dobrej chusty, ale mała mocno nie protestowała. Miała lepszą widoczność niż w kangurku, pochodziłam trochę po mieszkaniu i zasnęła! Mamy światełko w tunelu

A plecak też spróbujemy, bo spodobała mi się wizja dziecięcia na plecach. No i jeśli będzie nam dalej dobrze szło to koniecznie kupię lepszą chustę.