Wypowiem się za siebie Ja mam nosidło po to, żeby nic nie wiązać - ma być szybko. Poza tym mój mąż raczej nie poradziłby sobie z hybrydą, nie mówiąc o mt.
Szukając nosidła przymierzyłam Tulę i Manducę. U mnie Manduca wygrywa w cuglach. W Tuli jest mi niewygodnie choćby dlatego, że jestem chuda, a ona ma za długie pasy naramienne i w efekcie dziecko odchylało mi się do tyłu przez co bardzo czułam jego ciężar. Poza tym Manduca ma inny krój i dawała lepszą pozycję u synka - jego pupka nie była tak przyklejona, a nóżki były "na żabkę", a nie na rozjechaną żabę, jak w Tuli. Manducę uwielbiam, wynosiła mi średniaka, teraz nosi najmłodszą córeczkę, ale, gdybym jeszcze raz miała wybierać, pewnie kupiłabym nosidło regulowane.