Norma.
ZAWSZE, choćbym nie wiem, co sobie obiecywała, robię jakieś zakupy "po drodze". I notorycznie chodzę na zakupy na plac z S. na plecach. A skoro mam dwie ręce wolne, to w obu siaty.... Beznadzieja. Dobrze, że to niedaleko. Ale ostatnio zdarzyło mi się iść przez most z ogrodniczego, w obu rekach siaty pełne kwiatów na balkon, S na plecach, torebka na skos coś przydługa obija się prawie po kolanach... Do tego żwawym kroczkiem, bo na deszcz się zbierało.
Ale znudzonym ludziom w korku na moście tez się coś należy od życia.