Miałam pożyczoną i to chyba pierwsza chusta, do której się zraziłam po zamotaniu, choć wizualnie podobała mi się bardzo. Sztywna jak koci ogon i nieprzyjemnie gruba (bo nie na w sobie za grosz "kocykowatości"), choć nośna jest bestia, fakt, ale też twarda i bardzo wpijała mi się w ramiona (chuda jestem). Podejrzewam, że mocno zyska po złamaniu, ale obawiam się też, że można się go nie doczekać Wydaje mi się, że może być trudniej niż ze starą Inką. Dla młodszego dziecka nie kupiłabym na pewno, za podobne pieniądze można kupić cudowną bawełnę Yaro. Dla starszaka – do rozważenia, bo chyba nie ma na rynku czegoś równie taniego i nośnego z niepasiaków.