Powiedz mi, a zapomnę,
Pokaż mi, a zapamiętam,
Pozwól mi zrobić, a zrozumiem.
-Konfucjusz-
Pracownia WyszłoSzydło- fejsbuk
zmotywujcie mi Damiana żeby chciał myć zęby. przynajmniej raz dziennie. wszelkie tłumaczenia moje i dentystów, i kardiologa (bo ma wadę serca) ma głęboko w d... prośby, groźby takoż (chodzi mi o groźby typu pokazanie strasznych konsekwencji próchnicy) . uwagi że mu brzydko z buzi pachnie go tylko wkurzają, nie motywują. jak nie huknę, nie zabronię Tv czy kompa to nie umyje.
Damian 07.01.2005
Maciek 07.09.2009
Tomek 17.04.2014
Jaś 15.01.2013 [']
1% Maciek
https://subkonta.jim.org/nasze-dzieci/profil?id=778572
uwaga: znikam na weekendy: odwyk i czas dla rodziny
jeśli w grę wchodzi zdrowie lub życie to ja bym się akurat nie cackała, myjesz rano i wieczorem, jak nie to tak długo przebywasz w łazience aż będą umyte. i ojca bym chyba zaangażowała. choć ja się na tak dużych dzieciach jeszcze nie znam, o, jesszcze płacenie za dentystę własną kasą mi przychodzi do głowy. a dociekałaś czemu nie chce myć? pamiętam że moi kuzyni się w ogóle myć nie chcieli, a jak mieli już jakieś 12-13 lat to z łazienki nie wychodzili- bo dziewczyny w szkole to trzeba ładnie pachnieć![]()
Powiedz mi, a zapomnę,
Pokaż mi, a zapamiętam,
Pozwól mi zrobić, a zrozumiem.
-Konfucjusz-
Pracownia WyszłoSzydło- fejsbuk
A np sprzątanie? Jak motywować?
Ja z braku pomysłów zaczęłam ostatnio dzieciakom dawać kasę (typu 20 centów, ale jednak). Choć wiem, że to jest złe, ale już szkoda mi moich nerwów...
Igor 27.09.2009
Eryk 17.03.2012
Adam 24.04.2015
Nika 02.02.2018
Kuba 31.12.2019
Kaja 21.09.2021
Do sprzatania to ja motywuje tak, ze zabieram i chowam zabawki, ktorych nie chce posprzatac. Znam takie mamy co wyrzucaja nieposprzatane zabawki
Wlasnie do glowy to mi przychodza kwestie takie zdrowotno-zyciowe przy ktorych wychowanie bez kar i nagrod zupelnie do mnie nie przemawia czyli wlasnie np mycie zebow, branie lekow czy uciekanie na ulice a nawet kladzenie sie na chodniku i "ja dalej nie ide"
edit: i o zycie spoleczne czyli jak zabiera komus jego wlasnosc, wskakuje na glowe rodzicom bez pytania, bije inne dzieci itp
kilka lat temu zaproponowałam mojej córce (bałaganiara wtedy okropna, więc żadna różnica czy chłopak czy dziewczyna), żeby sprzątała dom za kasę, tyle ile płaciłam dziewczynie, która czasami przychodziła do mnie pomagać. Powiedziałam Z, że albo będę płacić obcej osobie albo jej, ale jeśli się podejmie to praca i nie ma że boli, trzeba zrobić, tak pogodzić obowiązki szkolne, żeby sobota była na sprzątanie domu. Uprzedziłam też, że nie zawsze mogę mieć kasę i wtedy sprzątamy obie charytatywnieMoże płacenie dziecku za sprzątanie nie jest wychowawcze, nie wiem, ale u mnie sprawdziło się.
Po pierwsze Z wie teraz ile pracy to wymaga i nie bałagani od kilku lat, bo sama musiałaby to sprzątać
Po drugie ma nawyk obowiązku i organizacji lekcji, bo ma jeszcze inny obowiązek, nieszkolny
Po trzecie szanuje pieniądze, bo sama na nie ciężko pracuje
Po czwarte nie dostaje kieszonkowego za "nic nie robienie" tylko nauczyła się, że żeby mieć pieniądze trzeba na nie zapracować.
nie wiem dlaczego płacenie dziecku za wykonywanie obowiązków miałoby być niewychowawcze![]()
Ja boję się późniejszych konsekwencji, że za wszystko o co dziecko poproszę, będzie ono chciało pieniądze. Że nie będzie chciało nic robić 'za darmo'. Zacznie się od sprzątnięcia, wyniesienia śmieci, a później będzie płacenie za mycie zębów, pójście do szkoły itpWiem, może przesadzam, ale nie chcę doprowadzić do takiej sytuacji.
Poza tym uważam, że sprzątanie po sobie to obowiązek dziecka, a nie praca, za którą trzeba mu płacić.
No i płacenie własnemu dziecku jest dla mnie dziwne, bo w rodzinie raczej funkcjonuje 'przysługa za przysługę' (pomijając bezinteresowność)![]()
Igor 27.09.2009
Eryk 17.03.2012
Adam 24.04.2015
Nika 02.02.2018
Kuba 31.12.2019
Kaja 21.09.2021
eesti, ona nie sprząta po sobie, tylko cały dompoza tym od czasu do czasu sprzątamy charytatywnie. Albo jeśli chce jakiś drogi gadżet, to sprząta i odrabia swoje zachcianki, wtedy nie płacę. U nas się to sprawdziło, Z sama się organizuje tak, żeby pogodzić szkołę z "pracą". Nauczyłam ją obowiązkowości, czego wielu młodym ludziom w pracy brakuje...ale rozumiem Twój punkt widzenia, też się nad tym zastanawiałam, myślę że to też zależy od dziecka...
ja mam propozycję żeby jednak wydzielić ten motyw.
w temacie łazienki - nam zależy żeby jak najszybciej ją opuścił bo jest jedna i połączona z kibelkiem co jest problematyczne nawet gdy każdy korzysta standardowo. Damian był gotowy płacić własną kasą za znieczulenie, niestety ponoć dla dzieci jest ono refundowane. no i ogólnie puki co nic mu się nie psuje tylko żeby straszliwie żółkną więc za bardzo skutków bolesnych nie odczuwa. a ja się strasznie boję bo przy jego wadzie serca nawet nie powinno się leczyć kanałowo a przy konieczności interwencji typu operacja na otwartym sercu - wszystkie zainfekowane żeby będą automatycznie usunięte a on już ma prawie wszystkie stałe (w tym 7-ki). do niego te czarne wizje nie przemawiają niestety
mąż to by się z nim szarpał żeby myć mu na siłę więc nie angażuję, żeby nie było przemocy domowej;/
ps(to że ja się o niego boję tez po nim spływa)
Ostatnio edytowane przez panthera ; 11-02-2016 o 19:11
Damian 07.01.2005
Maciek 07.09.2009
Tomek 17.04.2014
Jaś 15.01.2013 [']
1% Maciek
https://subkonta.jim.org/nasze-dzieci/profil?id=778572
uwaga: znikam na weekendy: odwyk i czas dla rodziny
Nie wiem ile syn ma lat. Siostra mojego męża dostała cukrzycy mając 11 lat. Aż do momentu, w którym rodzice nie odpuścili była całkowicie nieodpowiedzialna jeśli chodzi o cukry i podawanie sobie insuliny. Nie raz wylądowała w szpitalu z tego powodu. Raz prawie umarła. Dopiero kiedy poczuła, ze jest samodzielna i sama odpowiada za swoje zdrowie i życie, zapragnęła mieć dzieci, znalazła narzeczonego, jej nastawienie zmieniło się i bardzo się pilnuje. Wiem, że to nie pocieszenie ale czasem jak dziecko jest starsze to warto odpuścić. Tak jak z nauką, ze robi to dla siebie a nie innych. To tylko luźna rada, ale może Ci pomoże.
Podam Wam kilka pomysłów które stosują rodzice dzieci suzukowych ( nauka gry na instrumencie metodą suzuki)
tablica motywacyjna lub zeszyt motywacyjny (świetne przy większej grupie dzieci)
świeczka - zapalona podczas grania -kiedy całkowicie się wypali wtedy idziemy na wielkie lody
przyklejanie naklejki na wężu - gry motywacyjne - mój syn akurat dostaje je od nauczycielki ale można zrobić samemu
http://logo-educata.blog.pl/files/20...ta-literki.pdf
http://practicemakesiteasy.blogspot....le-monkey.html
http://www.kreatywnymokiem.pl/2014/0...bowiazkow.html
wspólne granie (tutaj wspólne mycie zębów)
losy (tutaj mogą być zadania ale mogą też być inne rzeczy np: wspólne pójście do kina, na spacer, czytanie,układane klocków,itp - to co dziecku sprawi radość ale nic materialnego)
u nas coraz częściej obywa się bez tego typu dodatków ma już taki nawyk wyrobiony że tego typu rzeczy zaczynają być zbędne.
spadłamznieba, ale to raczej nie są metody na 11-latka. A ze wspólnymi wyjściami też ciężko by było po każdym myciu zębów.
Ja już zabrałam dzieciakom wszystkie zabawki, dwukrotnie (za drugim razem te nowe, co doszły). Jak nie mieli zabawek, bawili się i rozrzucali książki. W końcu te też zabrałam. Więc bawią się poduszkami i co im pod rękę wpadnie. Ta metoda nie skutkuje u moich dzieci i nie mam już pomysłów na inne.
Igor 27.09.2009
Eryk 17.03.2012
Adam 24.04.2015
Nika 02.02.2018
Kuba 31.12.2019
Kaja 21.09.2021