jaki ciekawy OT w wydawałoby się "technicznym" wątku
dokładnie. ja bym poszła o krok dalej - podejście to zmienia się także w zależności od etapów rozwojowych dziecka. są fazy w miarę spokojne, gdy metody bliskościowe się sprawdzają. ale są też fazy buntu i histerii, gdy można je sobie o kant czterech liter potłuc.
IMO trzeba przede wszystkim zachować zdrowy rozsądek i kierować się sercem oraz intuicją. nie poradnikami, choćby nie wiem jak słuszna idea przyświecała ich autorom. ameryki nie odkryłam![]()