Ostatnio zapytano mnie, co bym mogła polecić dla dziecka, które jest w edukacji domowej - pomyślałam, że podrzucę wątek i coś jeszcze dopiszę.
Nie tak efektowne jak Historia bez cenzury (to nie jest moja estetyka i sposób przeprowadzenia, ileś lekcji fajnych, ale drażni mnie łatwe rzucanie sądów i ocenianie czy ktoś był fajny czy drań albo s...kinsyn - pewnie łatwo i przyjemnie się tego słucha, ale takie to nie-moje), bardziej "lekcyjne", a jednocześnie dobrze zrobione, solidniej, bliżej materiału szkolnego (czyli nie "tematyu luźniejsze", a tematy omówione samodzielnie tematy z podęcznika), gdzie też jest trochę efektów filmikowych, ciekawostek itp., stwierdzeń, ze "XVII wiek to gruba zadyma", nauczyciel z tatuażami i pankowym (?) fryzem - są filmiki-lekcje na kanale "Co za historia" https://www.youtube.com/channel/UC7_...6ysXrZkIVpt7kg
Przy lekcjach zdalnych odkryłam Zintegrowaną Platformę Edukacyjną - tu są na prawdę fajnie przygotowane materiały - wiedza z przeplecionymi zadaniami, IMHO właśnie fajnie powinno zadziałać przy edukacji domowej https://zpe.gov.pl/ksztalcenie-ogoln...awowa/historia
Na ZPE są też inne przedmioty - nie zaglądałam, te lekcje historii, które widziałam, podobały mi się.
Można też patrzeć na serwisy quizowe, gdzie jest ileś fiszek i testów też z historii, czasem można nadać im efektowną formę gry typu pacman i in. - jedno ale, że są one na różnym poziomie, czasem robione przez nauczycieli, a czasem przez uczniów w ramach zadań szkolnych (moje dzieci czasem miały takie zadania w trakcie zdalnych), można też robić swoje testy. Jest Quizlet, Quizizz, Wordwall...
Ucząc się programowania, mój syn namiętnie korzystał w sieci z KhanAcademy - tam też są różne przedmioty, nie sprawdzałam, czy są lekcje historii są po polsku i jak wyglądają, ale to jest do sprawdzenia.
A wracając do książek historycznych dla dzieci i młodzieży, to ostatnio przygotowując lekcję o Potopie szwedzkim przypomniałam sobie Walerego Przyborowskiego i np. ponad stuletnią książkę Szwedzi w Warszawie, z której do tej pory, jak stacjonujący Szwed zażądał zorganizowania mu limonów - jeszcze nie sprawdzałam na dzieciach.
Córka niedawno czytała "Oko proroka" Łozińskiego - może szału nie było, ale myślę, że niejedno dziecko mogłoby z przyjemnością przeczytać (za to teraz namiętnie, w każdym możliwym momencie, słucha audiobooka z Potopem).
Syn natomiast kompletnie wsiąkł w serię książek Janusza Meissnera o korsarzu Janie Martenie, Polaku na służbie brytyjskiej i in.. Idąc za ciosem na feriach w aucie słuchaliśmy Wyspy skarbów - wszystkim się podobało, ponad tydzień później najmłodszy (niespełna 4 lata) słysząc w domu rozmowę o papugach, natychmiast zaczął wykrzykiwać "dolary, dolary", jak papuga z książki.
Meissner to oczywiście "Szkoła orląt" - stąd się ten autor wziął synowi, który po obejrzeniu filmu zainteresował się polskimi lotnikami i szukał czegoś po "Dywizjonie 303" Arkadego Fiedlera (jedno i drugie mu się podobało).



Odpowiedz z cytatem