Ostrzegam, w tym wątku moge bredzić. Spałam całe 1,5 godziny z dwiema przerwami na karmienie ssaka.
W związku z tym, że Kuba już powoli wyrasta z noszenia (a może po prostu jest już dla mnie zbyt ciężki) oszalałam. Moje chustowe rozpasanie i maniactwo przybrało ostatnio bardzo niebezpieczne formy. I tak się pochwalę, że idzie do mnie biała Lana, a za chwilę pojedzie też babylonia papryczka i bebinka do testowania. Jak ja dam radę w tym ponosić? Kiedy?
Smutno mi z powodu końcówki noszenia, chciałabym jeszcze długo, ale na razie na kolejnego chuścioszka nie ma szans, niestety. Muszę trochę zainwestować w rozwój zawodowy, bo zostanę w tyle. Uprawnienia się kłaniają. Może za dwa, trzy lata. Będę miała wtedy 38 lat. Nie myślicie, że to zbyt późno?