Spotkałam się z doradcą, zamówiłam w prezencie świątecznym chustę długą wiązaną i ćwiczymy.
Odkryłam już, że narazie jedynym akceptowalnym wiązaniem jest plecak prostu bo Leoś może obserwować wszystko zza ramieniawczoraj pierwszy raz dał się zawiązać bez protestów i wierzgania. Chyba powoli się przyzwyczaja. Pierwszy kroczek za nami
teraz tylko obie chusty próbuję łamać bo obie z lnem i sztywne są. Urabiam męża na zamontowanie haka pod hamak z chusty
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk