
Zamieszczone przez
sowa_przemądrzała
A ja mam nowy kit. Tym razem to kwestia wydania, bo sama książeczka jest rewelacyjna. Chodzi mi o tę nową serię kartonówek Tulleta dla najmłodszych. Są dość kiepsko wydane, ten karton jest jakby gruboziarnisty i gorzej trzyma się go farba niż np. w zakamarkowej serii Tidholm, a do tego jest dość podatny na zniszczenia. No i po dosłownie paru dniach zupełnie kulturalnego użytkowania naddarł się grzbiet. W takim tempie niedługo zostaną wióry. Bu.