Ilustracje to rzeczywiście kwestia gustu chociaż jak dla mnie nie ma problemu z rysowaniem gołych dzieci. Jest sztuka i posążki z nagimi dorosłymi, dlaczego dzieci są jakieś inne? Szczególnie, ze dzieci nie mają poczucia wstydu do pewnego wieku i to, ze widać majtki czasem jest normalne. Raczej te pruderyjne pozy niektórych dziewczynek w książeczkach mnie wkurzają. Że wręcz trzeba czekać aż chłopiec w spodniach nas uratuje bo dziewczynka w spódniczce jest taka bezradna i w ogóle. W jeszcze starszych książkach, kiedy było modne noszenie mega króciutkich spódniczek przez dziewczynki, majtki i galotki były wszędobylskie(popatrzcie na stare zdjecia i dziewczynki an trzepaku. W spódnicach). Tyle, ze tu autor rysuje o wiele realistyczniej. Myślę, że już większy problem jest odnośnie tych "nierealistycznych standardów piękna" jeśli chodzi o martynkowe postacie. Bo rzeczywiście to takie dzieci wersja PinUp czy właśnie lolitki
Żeby nie było... też uważam, ze ilustrator przegina z tymi majtkami.
PS: Z tego co wiem to jest też książeczka francuska. Francuzi mają/mięli jakiegoś fioła co na punkcie dziecięcych/ dziewczęcych majteczek. Oglądałam starszy SERIAL. Dziewczynka na początku każdego odcinka w króciutkiej spódniczce przerzucała nogi przez barierkę poręczy i z piękne odsłoniętymi majteczkami na dziecięcej pupie(krocze też odsłonięte), na brzuchu zjeżdżała po poręczy schodów na dół. Byłam zdruzgotana. Od tamtego momentu jeśli tylko widzę, ze coś jest francuskie to wpierw dokładnie przeglądam/ oglądam w celu weryfikacji treści. Familijny serial... do dziś nie mogę w to uwierzyć...




Odpowiedz z cytatem