u mnie chyba jednak Aniołek przyniósł w sobotę(!) cudny prezent w postaci popielatej chusty od Magnus, bo przecież tylko na skrzydłach udałoby się dostarczyć ją tak błyskawicznie!
Chusta jest piękna, ma niespotykany, głęboki odcień, piękny wzór i jest bardzo ciepła. I tak leciutko gryzie w szyję, ja tam lubię takie pieszczoty
Tobie Asiu i wszystkim wielbicielkom Twego talentu magicznych chwil w te Święta!