jestem zalamana- wczoraj listonosz przyniosl nasza pierwsza chuste. szybciutko ją wypralam, wysuszylam, wyprasowalam, z nadzieja,ze dzis bedziemy motac i pojdziemy na pierwszy spacer w chuscie. no i wielka porazka-staralam sie jak moglam, ale efekt byl taki, ze mala w ryk,chusta jakos tak krzywo zawiazana, a mi sie smutno zrobilo, ze ją tak stresuje. jutro znow bedziemy probowac, mam nadzieje, ze w koncu sie uda. ale co jesli nigdy nam sie nie uda? dziewczyny, napiszcie jak wygladaly wasze poczatki? moja mala strasznie sie buntuje![]()



Odpowiedz z cytatem
). Kółkowa zajęła mi też parę dni, zanim dzieć błogo zasnął (po tym poznaję, że zawiązane jest dobrze). Potem opanowywałam MT (betka, za pierwszym razem związane jak trzeba), potem podaegi (no, ze 3 dni mi to zajęło, i nadenerwowałam się chwilę - a co się obie napociłyśmy, to nasze 


ale jak już człowiek nabierze wprawy... jest super 





Olik, autorka bloga




