Ja poległam na wielopieluchowaniu właśnie przez męża...
Niby nie zgłaszał zasrzeżeń, niby nie narzekał a jednak. Poranna zmiana pieluchy należała zawsze do niego. Na noc dawaliśmy jedno, po obudzeniu powinien od razu założyć wielo. Ale... "no przecież zaraz poranna kupa pójdzie to łatwiej pampka założyć". Jak pierwsza pielucha była przesikana a kupy nadal brak to znów zakładał jedno "no bo kupy jeszcze nie było"
I nie pomagały moje tłumaczenia, że mi nie przeszkadza, że wielo będą w kupie, bo to w końcu pieluchy i do tego służą.
Po 1/2 roku wymusiłam na nim zeznania i stwierdził, że nie lubi wielo i kropka.