Mój mąż traktował pomysł na wielo jako niegroźne dziwactwo. Aż na jakimś wyjeździe skończyły nam się czyste pieluchy i ratowaliśmy się pampersami. Obudził mnie w środku nocy z pytaniem, co tak śmierdzi. Nie mógł uwierzyć, że to pielucha. Od tego czasu nawet zakładanie formowanki na troczki i wełniaka mu niestraszne (tzn. zakładanie dziecku
)



. Od tego czasu nawet zakładanie formowanki na troczki i wełniaka mu niestraszne (tzn. zakładanie dziecku
Odpowiedz z cytatem
