Coraz bardziej się cieszę, że książki które pojawiają się od niedawna w naszym domu to wybór dzieci.
Cieszę się, że zaczynamy czytać to co one chcą a nie to co mama wybierze.
Niesamowite jest to jak inny gust mają moje dzieci.
Niby to wiedziałam ale w książkach byłam rodzicem helikopterem.
Jupi odchodzę od tego i bardzo dobrze mi z tym.
Syn codziennie przynosi nowe książki lub książkę. Córka gdyby nie to, że znieruchomiałam to wtym tygodniu byłaby przynajmniej dwa razy w bibliotece a nie raz.