Ja mam dwie chusty i Manducę. Manduca zostaje, jednej chusty muszę się pozbyć, bo gotówka potrzebna, ale za Chiny nie mogę się zdecydować, która to ma być. Mam prawie nowego Johannesa, który jest jeszcze sztywnawy, i Leo - podobno dobrze złamane, ale dla mnie wcale nie jest łatwiejsze w dociąganiu niż Jasiek. I nawet nie chodzi o to, że do którejś z nich mam jakiś mega-sentyment, bo w sumie obie zamieniłabym na taką, w którą z łatwością zamotam dziecko, ale jak przychodzi zdecydować, której pozbyć się na starcie, to obie z powrotem zaplatam w warkocz i odkładam do szafy. Wychodzi na to, że najpierw muszę się w czymś zakochać.