fajny pomysł z drukowankami- kolorowankami, dziś w połączeniu z puzzlami zaspokoił dzienne zapotrzebowanie na BB. obyło się bez książeczki

mamy jedną historyjkę o BB (wspomnianą „dolinę słoneczników”), otrzymaną w spadku po kuzynie. miała pierwotnie iść na wymiankę, ale dzieć wypatrzył ją w pudle w piwnicy i nie miałam serca mu jej zabierać. kupować nowych nie zamierzam, będę też bronić się rękami i nogami przed wypożyczaniem kolejnych części. może jestem wyrodną matką, ale tak jak niektóre z was - samodzielnie kupuję synowi książki. uwzględniając oczywiście jego upodobania i "trafione strzały” z biblioteki, ale przefiltrowane przez moje sito „co warto/co nie warto”. wychodzę z założenia, że już niedługo, gdy będzie ciut większy, będzie miał sporo okazji do wczytywania się w literaturę niższych lotów czy wątpliwej wartości komiksy.

no i ten trop z książkami o majsterkowaniu też dobry: młody zaczytuje się w „nieźle to sobie wymyśliłeś, albercie”. może więc inne książki o narzędziach/budowie jakoś przekierują go z jedynej słusznej trajektorii pt. „BB” na bardziej ogólne wątki pt. „młotki, wiertarki i betoniarki”. kwestia tylko, czy jego fascynuje postać BB czy majsterkowanie i budowanie. muszę zgłębić temat

dziękuję za wasze rady