ja to rozumię! myślalam nawet by wątek założyć. też mam dość prania kup, też ma iść do przedszkola, też się nie chce dać przebrać. jak wyczuwam że ma być kupa to on się złości jak go chcę wysadzić, wyje i odgania mnie rękami,odpuszczam a za chwilę słyszę "mam pupe"... złości mnie to bo w listopadzie wołał i sie udawało nie w pieluchy. wydaje mi się ,że on myśli że jak młodszy brat robi w pieluchę to i on... 2 dni temu stwierdziłam ze trzeba znowu przeprowadzić rozmowę, od jakiegoś czasu mówię mu że jak chce iśc do przedszkola do DZIECI to musi przestać sikać w pieluchy. założyliśmy majtki, pierwsze sztuki były przesikane ale zaczął kontrolować. z kupą musi jeszcze poćwiczyć bo coś go blokuje by robić do nocnika czy wc. dziś poszliśmy pierwszy raz w majtkach na spacer i udało się na noc zapytalam czy majtki czy "sisi" wybral sisi tj pieluchę. i tu zastanawiam sie jak to zrobić bo on w nocy pije wodę- jak bym nie dała to by płakał.

tez mam wyjątkowy egzemplarz i głowa do gory też mam załamki i się zastanawiam jakie błędy robię...
z smoczkiem u nas było tak samo- długo go miał bo była to rzecz która w miejscach publicznych zatykała wyjca.. któregoś dnia się zgubił i to był koniec!

trzymam kciuki za naukę siusiania bo jesteśmy w tym samym miejscu...
.

Cytat Zamieszczone przez Pomarańcza Zobacz posta
Otóż to. Oprócz tego ja naprawdę mam dość pieluch.

Co to znaczy "gotowy do odpieluchowania"? Może mój jest takim egzemplarzem, że trzeba za niego zadecydować, bo sam nie umie? Przecież pampy są wygodne, o niczym myśleć nie trzeba... nie sygnalizuje kupy, ani siku. Jak zrobi kupę, to potrafi zaprzeczać, mimo, że smród czuć .

Ponoć małe dzieci, które używają smoczka też mają moment, kiedy są "gotowe" - u nas musiałam zadecydować ja jak młody miał 2 lata, bo inaczej jeszcze byśmy ze smoczkiem się bujali. Może tak samo z nocnikiem? Sama już nie wiem, a cisną mi się na usta same niecenzuralne słowa.

Kłopot mam z nim tez taki, że mało mówi, w związku z tym nie mam co liczyć na informację zwrotną: czy rozumie, co ja do niego mówię o nocniku i majtkach... przy kupach tu już nawet czasem w złości mu zapowiadałam, że jak jeszcze raz walnie kupę w pieluchę, a potem nie pozwoli jej zmienić przez dłuższy czas (rozumiecie, jak to wtedy wygląda??), to mu nie zmienie, aż przyjdzie tata z pracy i bedzie chodził z odparzona pupą. Milion razu go prosiłam, żeby choć kupkę robił do nocnika. I zrobił 1 (słownie: JEDEN) raz, w całym swoim życiu.

Mam dość. Komu i ile mam zapłacić, żeby odpieluchował mi dziecko?