Pierwszą i połowę drugiej części Harrego przeczytaliśmy bez problemu. Popełniłam jednak poważny błąd pozwalając T obejrzeć film ( kamień filozoficzny). Obraz zadziałał na niego tak silnie (przedstawienie Voldemorta), że bardzo długo chodził z siostrą nawet do toalety. Straszny mam do siebie żal. Tymek był ciekawy co jest w następnych częściach, ale wiedziałam już, że nawet nie mogę z nim o tym rozmawiać, bo obraz ( i lęk) ciągle wracał. Reasumując, gdyby nie film, książkę czytalibyśmy pewnie dalej.
Dzieci są jednak różne. Mój 8 i pół letni siostrzeniec ogląda niemal wszystko. Pełnometrażowe o superbohaterach, nawet Koralinę, wszystkie części Harrego ( aktualnie czyta przeklęte dziecko) i śpi podobno jak anioł.
Mam pewne spostrzeżenie, że dzieci w UK szybciej dorastają.