Mój opal lniany właśnie dotarł moja nowa miłość, siedzę i wącham nieuprany przypomniało mi się dzieciństwo gdy lubiłam chodzić do cepelii a tam był zapach lnu i drewna
ale do rzeczy: są lniane babolki: zgrubienia nitki,jak Jana pisze:kropeczki i wyciągnięte nie niteczki a lniane włoski tak jak w lnianej nici i absolutnie mi to nie przeszkadza. Chusta jest zupełnie inna niż bawełna, fajna gramatura jak na len i jest taka fajnie surowa, sztywniejsza. Kolory nieco intensywniejsze niż w kamiennym opalu bawełnianym. Błyszczy się bardziej ale ciekawe jak będzie po praniu.