Chyba chustonoszenie rzuca mi się na głowę ,bo zaczynam słuchać muzyki pod kątem przydatności w czasie noszenia dziecia w chuście.A najlepsze jest to,że niektóre kawałki są jakby stworzone,żeby się w ich rytmnie bujać z chustą.
Ostatni Amy MacDonald tak mi właśnie podeszła.Dwa utworki z płyty i młody spał jak suseł
Chustomuza czy jak to nazwać?Też tak macie?Czy zaczynam chustobzikować