Cytat stąd : http://ekodzieciak.pl/Rozwoj-psychom...iecka,001.htmlAby zapewnić niemowlakowi tą pozycję, ukłądając go w pionie, należy sprawdzić czy kolanka są powyżej jego pośladków - co powoduje odchylenie miednicy do tyłu i podkreślenie krzywizny pleców w literkę C. W efekcie główka niemowlaka może swobodnie oprzeć się na piersi noszącego. W ten sposób możemy nosić dziecko w chuście od narodzin.
Jeszcze słówko o ułożeniu nóg dziecka w chuście. Znajdują się one w tak zwanej pozycji żabki: czyli nogi są podgięte powyżej pośladków i rozchylone na mniej więcej 30 stopni (u noworodka) do 60 stopni (u kilkumiesięcznego dziecka) od jego linii środkowej. Pozycja ma działanie profilaktyczne i wspomagające leczenie dysplazji.
Tak naprawdę dziecko w chuście a noworodek zwłaszcza układa się w sposób naturalny, tak jak przytulony do naszej klatki piersiowej albo bardziej -jak ułożony na brzuszku na podłożu.
Przy noszeniu w pionie np w kangurku czy kieszonce mamy rączki symetrycznie, łokcie przy ciele, zgięte, dłonie na górze po obu stronach buzi. Czasami te rączki są wręcz pod klatką piersiową i pod buzią i tak też jest ok.
Nóżki podkurczone praktycznie pod brzuszek, kolanka lądują prawie na wysokości pępka, od kolanek nóżki prawie pionowo w dół lekko odwiedzone w bioderkach - dotykają ciała rodzica "przodem" i wewnętrzną stroną nóżek.
Główka opiera się na klatce piersiowej - przodem lub bokiem (policzkiem lub noskiem) a całe ciało malucha przylega do naszego. Uwaga na wysokość wązania - ma być wygodnie i z wykorzystaniem naturalnych krzywizn ciała - czyli główka nie przeszkadza, jest na wysokości tzw swobodnego całusa w czółko. Mamy zwracają uwagę na piersi - kolanka powinny się pod nimi swobodnie mieścić, niczego nie uciskać i nie "wbijać się".
Opis nigdy nie odda obrazu dziecka ale przy zdrowym maluszku nie ma co cudować, dziecko układa się praktycznie samo, zaufajcie mu i sobie![]()





Odpowiedz z cytatem







To jak z prowadzeniem samochodu - na początku wydaje nam się, że nie damy rady na wszystko zwracać uwagi, a po jakimś czasie okazuje się, że jedziemy i sprawia nam to frajdę. Trening czyni mistrza 


