do nas przyszła Cieszyńska - starsi radośnie odczytywali samogłoski córka wprawnie, młodszy trochę z pomocą, siedzieli i tylko głośne A E U itd było słychać. Fajnie. Zobaczymy jak będzie dalej, na razie było sporo frajdy (choć ilustracje są koszmarne, wcześniej mieliśmy książeczkę dla maluchów przygotowaną przez logopedów "Odgłosy zwierząt" się to nazywało, było świetne, tylko - czy wszystkie książki logopedyczne muszą być tak koszmarne?)