już nam tak w miarę w miarę szło
a tu od jakiegoś czasu klapa totalna.
po pierwsze pan Frankowski położony na plecach w celach zamotania prostuje nogi i pręży się - czasem tak walczymy z 15 minuty, no bo z prostymi nogami w kolanach go nie zamotam![]()
po drugie jak tylko ma ręce i ramiona schowane czyli np w krzyżu to szaleje tak,że go trzeba zaraz wyciągać. wiem że można by zastosować prosty plecaczek, ale z wyżej wymienionego powodu nie mogę go dobrze zamotać w PP![]()
ręce mi już opadają. i tak jest za każdym razem
w sumie nici teraz z plecaczków...
jest na to jakiś sposób?![]()