Witajcie,
to dopiero początki mojej przygody z chustą tkaną. Córcia ma prawie 4 tygodnie, bardzo chcę ją nosić,ale.....
no właśnie. Motam, dociągam i za każdym razem czuję, że coś jest nie tak.
W dodatku bardzo często córcia po prostu denerwuje się i pręży w czasie motania co skutecznie utrudnia mi pracę... Prostuje nóżki więc wiecie- od razu wszystko idzie na marne, chusta z pod pupci się wyślizguje.
Jeszcze jedna sprawa- jak już się zamotamy- maleńkiej poci się główka od strony mojego ciała...jest jakiś sposób na to?
Co do samego wiązania- czy mała nie jest za wysoko? Cały czas mam takie wrażenie, ale nie umiem niżej...jak podnosi główkę będąc w chuście to obija mi się o kości... generalnie jej czoło leży na moim obojczyku co nie jest zbyt miłe dla nas. No i na pewno z dociągnięciem nie jest w porządku- dociągam, zawiązuje, a potem luuuzy.
Mam jeszcze wrażenie, że materiał pod kolankami jest strasznie ciasny i ją gniecie...to tylko wrażenie?
Czy Wy jak się zamotacie nie możecie podnieść rąk do góry i sięgnąć po coś? Mi motylki zdecydowanie to utrudniają.
Jeszcze jedno-zawsze w chuście maleńka ma otwartą buźkę. Normalnie śpi z zamkniętą. CO jest nie tak?
Będę wdzięczna za wszelkie rady!
Zdjęcia:
https://plus.google.com/photos/11024...CJCAq9SaoJrjJQ