U nas tez jakos ksiazkowa posucha kupuje coraz mniej.
Młody ma swoje ulubione ksiazki i do nich wraca. Po starszym tez mamy sporo pozycji.
U nas tez jakos ksiazkowa posucha kupuje coraz mniej.
Młody ma swoje ulubione ksiazki i do nich wraca. Po starszym tez mamy sporo pozycji.
[*] i
Ignaś 07.04.2008 Staś 07.05.2013
Pisze z telefonu wiec czasami brakuje mi polskich liter
Dokupuję co miesiąc po kilka książek. Syn sporo wypożycza sam ale on połyka książki. W tygodniu przeczyta około 3-4. Zależy jaka grubość. Wraca do nich co jakiś czas. Biblioteki pilnuje sam co mnie cieszy. Dla młodszej wypożyczam też z biblioteki. Ona ma swoje ulubione i część z nich mam a część wypożyczam.
Wogóle mam wrażenie, że to drugie dziecko mając książki po rodzeństwie jest bardziej wybredne w książkach. U syna czytane było wszystko co kupiliśmy. Ona nie chce niektórych wogóle.
Za to z nowości jest czytane wszystko. Bardzo lubi nową serię Amberkową, Misie, książki Iwonny Buczkowskiej (szczególnie ta nowa Pluszowy zajączek), bajki i baśnie (wydania skrócone, broszurowe np: seria Olesiejuk), królika Piotrusia ale te pojedyncze wydania. Ona wogóle im mniejsza (format) książka tym lepsza, nie lubi wydań wielko formatowych, Poczytaj mi mamo, zbiorcza Mama Mu (syn zdecydowanie wolał pojedyncze), Pyzę, oczywiście Maszę i niedźwiedzia (tutaj to już niedługo będzie czas się rozstać z tą książką bo wszystko w niej luźne. No i wiersze, syn mógł też słuchać i słuchać wierszy.
Spadlamznieba jak u Was z odbiorem Pyzy?
Ja niedawno wyciagnelam, bo mam i pamietałam z dzieciństwa.
Moj młody zrobił oczy jak 5 zł i nie chciał, zebym dalej czytała. Mnie też wynudziła
[*] i
Ignaś 07.04.2008 Staś 07.05.2013
Pisze z telefonu wiec czasami brakuje mi polskich liter
Pyza kupiona dawno temu jak starszak był początkującym przedszkolakiem i była bardzo lubiana. Młodsza również lubi. U dwójki odbiór był/jest bardzo pozytwny. Mnie i mężowi też się podoba.
Wiecie moje dzieci są nadal beztelewizyjne i bez elektroniki. Czasami wypożyczymy film/bajki albo pójdziemy do kina na poranki dla dzieci. Od wielkiego dzwona (dzwonu... Nie wiem jak się pisze) gramy na konsoli. Z tego co zauważyłam dzieci odciągnięte od telewizji i elektroniki przyjmują inaczej książki naszego dzieciństwa.
Syn teraz zachwycony dr Dolittle. A jego klasa wynudzona maksymalnie. Za moment będzie miał przeczytaną całą serię. No chyba, że takie egzeplarze mi się trafiły.
spadłamznieba czy tak aktywne czytelnictwo nie odbija się negatywnie na innych aspektach życia syna?
Też mam na stanie pożeraczkę książek i w pewnym momencie zauważyliśmy, że ta aktywność zaczęła dominować nad innymi - córka zaczęła przedkładać siedzenie nad książką nad wyjście na dwór, zabawę, prace domowe. Zaczęła się skarżyć na wyobcowanie w klasie szkolnej, a na pytaie co robi na przerwach - siedzi w bibliotece i czyta. I teraz nie wiem, czy czyta bo jest wyobcowana czy jest wyobcowana, bo zamiast być z klasą czyta książki.
Natalia
mama Ali 21.11.2006
i Antosia 11.05.2010
Franio - XII 2004, Julcia - XI 2007, Szymuś - X 2010, Jaś - XI 2013
któraś z Was wspominała o książce Gąska Zuzia jako przykład szaleństwa na grupach fb - w negatywnym kontekście. jasne, takie sytuacje się zdarzają, ale myślę że jednak sporadycznie. dla równowagi są też takie akcje jak np. dzisiejsza licytacja dla Kasi Jędrasiak gdzie chwilowe "mody" na jakiś tytuł przekładają się na konkretne dobre rzeczyhttps://www.facebook.com/groups/3341...7394730427827/
Mój syn uwielbia swoich kolegów z obu szkół (ogólna i muzyczna), potrzebuje ruchu i towarzystwa jak powietrza. Codziennie ma kontakt ze swoimi rówieśnikami, w weekend chodzi z kolegami na kilka godzin (sam oczywiście bez nas) na piłkę, uwielbia zbiórki zuchowe gdzie szaleją i biegają z druhami po krzakach, dziś zadzwonił że zostaje dłużej w szkole bo mają zajęcia sportowe (ma smart watcha), 3-4 razy chodzi na basen którego się domaga. Na razie wyobcowanie mu nie grozi. Jedyne co u niego jest to to, że nie zna czegoś takiego jak nuda. To jest pędziwiatr.
Tak chodzi na długich przerwach do biblioteki aby czytać. Nie chodzi na obiady szkolne i ten czas też poświęca na bibliotekę.
gdzie-idziesz - może być odwrotnie? czytanie jako skutek, nie przyczyna?
Nie. U mnie tak było, więc jestem wyczulona. Ma wspaniałych znajomych poza szkołą, ewidentnie w drugą stronę.
Natalia
mama Ali 21.11.2006
i Antosia 11.05.2010